I Niedziela Adwentu, rok B
Iz 63-64 (lekcjonarz przewiduje jedynie fragmenty)
Ps 80 (j.w.)
1 Kor 1, 3-9
Mk 13, 33-37
Liturgia Słowa rozpoczyna się rozdzierającym psalmem pokutnym Izajasza. Tekst od wersu 63, 7 aż do końca rozdziału 64 stanowi całość i tak będę o niej pisała, nie ograniczając się do fragmentów podawanych w lekcjonarzu mszalnym.
Czytamy skargę proroka - jej echa znamy z adwentowej pieśni Rorate coeli. "Twoje święte miasta są opustoszałe, Syjon jest pustkowiem, Jerozolima - odludziem. Świątynia nasza, święta i wspaniała, w której chwalili Cię nasi przodkowie, stała się pastwą pożaru, i wszystko, co kochaliśmy, zmieniło się w zgliszcza. Czy na to wszystko możesz być nieczuły, Panie? Czy możesz milczeć, by nas pognębić ponad miarę?" (Iz 64, 9-11). Mowa o zburzeniu Jerozolimy przez Nabuchodonozora, króla Babilończyków, w roku 587 a. Chr.
No właśnie, czy Bóg może być nieczuły? Przyczynę znajdujemy wcześniej, w wersie 63, 17b: "nasze serca stały się nieczułe na bojaźń przed Tobą".
Dalej mamy Psalm 80 i wołanie: "Dlaczego zburzyłeś jej [winorośli] ogrodzenie, tak że obrywają ją wszyscy przechodzący drogą? Szkody w niej wyrządza dzik z lasu, spustoszenie w niej robi samotny zwierz polny" (Ps 80, 13-14, BPK). Winorośl to rzecz jasna figura Izraela, a w dalszym rzędzie Kościoła. W psalmie wraca też jak refren wołanie: "Boże, odwiedź nas od błędu, ukaż swoje oblicze, a będziemy ocaleni" (Ps 80, 4. 8. 20, BPK).
W ewangelii pojawia się podobny motyw - Chrystus mówi przypowieść o władzy pozostawionej niewolnikom, którym pan każe czuwać nad jego domem. Czuwać, to znaczy troszczyć się, aby dom nie popadł w ruinę przed jego powrotem. Uderza, że podobne wezwanie do czuwania pada u Marka już w następnym rozdziale, kiedy w Ogrójcu Pan Jezus nakazuje apostołom czuwanie na modlitwie: "Smutna jest dusza moja odtąd aż do śmierci. Bądźcie tu i czuwajcie". Za chwilę Jego Ciało, prawdziwa Świątynia, zostanie zrujnowane w Męce - a uczniowie pozostają nieczuli i śpią.
Na początku tego adwentu myślę o zrujnowanym Kościele. O moich grzechach, braku czuwania i czułej bojaźni wobec Boga. A jednocześnie o grzechach Kościoła. O milczeniu biskupów wobec rujnowania prawa Bożego przez dopuszczenie cudzołożników do sakramentów. O zgorszeniu pedofilii i bierności hierarchów. O Pachamamie wprowadzonej do świątyni i przyrównywanej do Niepokalanej Maryi. O czarnych marszach wykrzykujących bluźniercze hasła i profanujących kościoły - przecież ich uczestnicy to w większości osoby ochrzczone. Wreszcie o zamkniętych kościołach i nawoływaniu, żeby nie chodzić na Mszę i nie korzystać z sakramentów. W tym wszystkim wciąż brakuje ekspiacji, brakuje choć odrobiny czułej bojaźni wobec Boga, obrażanego i sponiewieranego w Jego Kościele. A przecież, jak pisze św. Paweł w drugim czytaniu: "czekając na objawienie się Pana naszego, Jezusa Chrystusa, nie odczuwacie braku w żadnym darze łaski". To znaczy, że mamy dostęp do łaski skruchy! Mamy dar współodczuwania z Bogiem i czuwania nad Jego domem i Jego mistycznym Ciałem - Kościołem!
Jezus powróci w objawieniu paruzji. Chcę, aby adwent był nie tylko czasem tęsknoty za tą chwilą. Pragnę, aby był czasem dbałości o Jego Kościół, aby był czasem bólu nad jego ruiną i czułości w wynagradzaniu.