Obiecałam paru osobom, że napiszę "po ludzku" co w polskim systemie prawnym zmienia wyrok Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji eugenicznej Spróbuję pisać możliwie jasno, bez prawniczego żargonu , a przy tym precyzyjnie. Niestety język prawny jest językiem mocno technicznym, więc zmiana formy na przystępniejszą siłą rzeczy może spowodować pewne uproszczenia. Braci po fachu proszę o niezgrzytanie zębami, pozostałych Czytelników o pytania, jeśli coś będzie niejasne.
Nie będę odnosiła się do uzasadnienia wyroku, ponieważ pisemne uzasadnienie nie zostało jeszcze opublikowane.
Na początek zerknijmy na treść ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach przerywania ciąży (popularnie zwanej "aborcyjną"). Kluczowy jest jeden artykuł, i to nim zajmował się TK:
Za niekonstytucyjną została w ostatnim wyroku przesłanka z punktu 2, czyli duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego uszkodzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu. Co ważne, aby dokonać aborcji wystarczyło "duże prawdopodobieństwo", ale ustawodawca w żaden sposób nie precyzował, co to znaczy. To, w powiązaniu z pozostałymi znamionami, które także nie są terminami medycznymi, pozwalało na stosunkowo szeroką i swobodną interpretację przepisu przez lekarzy. Na pewno nie chodziło w nim tylko o wady letalne (te prowadzące do śmierci dziecka w trakcie lub niedługo po porodzie). Jednak granica nie była określona. Czy brak kończyny to już ciężkie upośledzenie? A brak palców? Jednego palca? Nie da się wyliczyć w ustawie wszystkich chorób, to jasne. Jednak katalog przesłanek był wybitnie nieostry.
Co więc z "piekłem kobiet" i "zmuszaniem do donoszenia ciąży zagrażającej życiu"? Ta przesłanka aborcji pozostała nieruszona. Nie była w ogóle przedmiotem badania TK. W dalszym ciągu jeśli ciąża zagraża życiu lub zdrowiu kobiety, można ją w majestacie prawa przerwać.
Tu pojawia się kwestia cięży z letalnym uszkodzeniem płodu. Według mojej wiedzy medycznej (jeśli wśród Czytelników jest lekarz, proszę o weryfikację tezy) część takich ciąż przebiega w na tyle patologiczny sposób, że istotnie stanowi zagrożenie zdrowia lub życia matki. Taką ciążę w dalszym ciągu, zgodnie z polskim prawem, można zakończyć aborcją. Nie wiem, skąd wzięło się obecne w przestrzeni publicznej przekonanie, że wyrok TK to zmienił.
Inna sprawa, że samo kryterium zagrożenia zdrowia matki jest nader nieostre. Czymś zupełnie innym gatunkowo jest ryzyko kardiomiopatii ciążowej albo rzucawki* a ciążowa zgaga, która też jest jakimś rozstrojem zdrowia. Trywializuję i sprowadzam do absurdu, jednak nie do końca. Czy ryzyko pogorszenia wzroku jest wystarczającą przesłanką? No właśnie...
Wyrok TK w sprawie K 1/20 wejdzie w życie i odniesie skutek w postaci uchylenia art. 4a ust. 1 pkt. 2 z dniem opublikowania go w Dzienniku Ustaw przez Marszałka Sejmu. Do tego nie jest potrzebne żadne dodatkowe głosowanie w Sejmie i Senacie. Brak publikacji wyroku przez Marszałka jest deliktem konstytucyjnym i w cywilizowanym państwie byłoby przedmiotem oskarżenia przed Trybunałem Stanu.
Jeszcze odnośnie projektu kolejnej zmiany ustawy aborcyjnej wniesionego przez Prezydenta Andrzeja Dudę. Nie opublikowano jeszcze samego projektu, nie znamy uzasadnienia wyroku TK. Nie odważę się stwierdzić, jak się jedno ma do drugiego.
* poprawka, bo gdy się wchodzi nie na swoje poletko, błędy pojawiają się gęsto. Obie wskazane przeze mnie przypadłości dotyczą zasadniczo trzeciego trymestru, więc okresu, kiedy dziecko ma szansę na przeżycie poza organizmem matki. W takim przypadku, zgodnie z orzecznictwem, nie można dokonać aborcji, a jedynie przeprowadzić przedwczesny poród ze wskazań medycznych.