środa, 29 stycznia 2020

Please keep this letter confidential

Lifesitenews.com opublikował dokument sekretarza Synodu Amazońskiego kard. Claudio Hummesa, skierowany do biskupów, mający przygotować grunt dla posynodalnej adhortacji Bergoglia.

Oprócz, zdaje się standardowych, informacji o terminie publikacji adhortacji i sposobu przekazania jej treści, znajdujemy w liście wskazówki co do sposobu jej przekazania na terenach podległych jurysdykcji biskupów. Czytamy w szczególności:

Możecie także zechcieć zaplanować briefing lub konferencję prasową albo inne wydarzenie, jak najszybciej po publikacji adhortacji. Przykładowo, możecie uznać za stosowne, by adhortację przedstawić w towarzystwie rzecznika ludności tubylczej z waszego obszaru, doświadczonego lidera pastoralnego (duchownego, zakonnego lub świeckiego), eksperta w sprawach klimatu i ekologii i młodego zaangażowanego w służbę rówieśnikom.


Aż dziwne, że nie dodano wprost, aby na imprezę nie zapraszać czasem teologów.

Może, w ramach cięcia kosztów, polscy biskupi powinni na konferencję zaprosić nastoletnie szafarki w strojach krakowskich? Młodzież przecież ma elementy nauk ekologicznych w szkole.

Skojarzenia z ustrojem słusznie minionym cisną się na myśl zbyt natrętnie.

wtorek, 14 stycznia 2020

Świątynia dumania

Bracia dominikanie ogłosili światu nowy projekt remontu kościoła pod wezwaniem Przemienienia Pańskiego w Katowicach. Jak wyjaśniają: Projekt wnętrza, uwzględnia otwarty charakter oraz usytuowanie kościoła (w centrum miasta) i pomyślany jest, w naturalny sposób, jako przestrzeń liturgii, ale również miejsce indywidualnej modlitwy, kontemplacji i spotkania z samym sobą





  Całość, jaka jest, każdy widzi. Puste wnętrze, przywodzące na myśl takie świątynie dumania jak toalety w galeriach handlowych albo wnętrza nowoczesnych krematoriów. O, na przykład takiego:




Całość zionie ohydną pustką, doskonale korespondującą z ideą spotkania z samym sobą. 

Sama z siebie, bez Bożego Ducha upodabniającego mnie do Jezusa Chrystusa, jestem pustką, smutną i nieciekawą. Nie ma nad czym dumać.
Szkoda tylko, że dominikanie w projekcie uwzględnili chyba wszystko, łącznie z kontekstem urbanistycznym budynku, a zapomnieli o Bogu. Wydatnym znakiem tego pominięcia jest umieszczenie tabernakulum poza centralną osią kościoła. Niby nic, niby można i tak - dla mnie przesunięcie, tak rzucające się w tej pustce w oczy, jest symtomaptyczne.

Cywilizacja Achaza

W 7 rozdziale Księgi Izajasza znajduje się chyba najbardziej znane proroctwo mesjańskie: Pan sam da wam znak: oto Panna pocznie i porodzi Syna i nazwie Go imieniem Emmanuel (Iz 7, 14). Wróciłam do tego tekstu, choć Adwent i Boże Narodzenie już za nami. Przyczynkiem są dwa zdarzenia, które dość mocno wybrzmiały medialnie: przemówienie Michelle Williams na Złotych Globach oraz australijski pomysł na aborcję noworodków.

Zacznijmy od obrazu biblijnego i jego kontekstu. Mamy Achaza, króla judzkiego, którego losy dokładniej relacjonuje 2 Krl 16, jednoznacznie wskazując, że nie czynił on tego, co jest słuszne w oczach Pana. Wśród zarzutów mu stawianych pierwszym jest dzieciobójstwo - Achaz wydał swojego syna na całopalną ofiarę Molochowi. Jednak pogańskie bożyszcze nie okazało się dość przychylne upadłemu królowi - w czasie jego panowania Judę najechał Aram i Izrael. Dopełniając nieprawości Achaz zwrócił się wtedy do Asyryjczyków z prośbą o pomoc, w zamian za skarby zrabowane ze Świątyni Pańskiej. W tym momencie historii miało miejsce spotkanie z prorokiem Izajaszem opisane w 7 rozdziale jego księgi.

Mamy więc spoganiałego króla-dzieciobójcę oraz proroka, który na spotkanie przychodzi... z synkiem, aby prorokować o mającym się narodzić dziecku. Obecność proroka okazała się zupełnie nie w porę dla Achaza. On miał już swój plan obrony, w którym prym wiedli Asyryjczycy, nie Bóg Izraela. Miał też nade wszystko swoją historię, dla której syn Izajasza i wyprorokowany chłopiec byli jak sól w ranie. Dlatego król nie mógł prosić o znak od Boga, ani przyjąć danego przez Niego znaku. To wymagałoby negacji wszystkich wcześniejszych wyborów, a Achaz przeszedł już o krok za daleko.  Opór przed zmianą, zwłaszcza, jeśli w obecny stan rzeczy wiele się zainwestowało, to dobrze opisany mechanizm psychologiczny.

Piszę o tym w kontekście nagrodzonej aktorki i demonicznych pomysłów australijskich "etyków" w przekonaniu, że doskonale uwidacznia się w nich archetyp biblijnego Achaza, obecny coraz mocniej w całej cywilizacji. Dla osiągnięcia sukcesu - różnie rozumianego: od kariery filmowej po zwykłe wygodne życie - wielu jest gotowych poświęcić najwyższe wartości, z życiem nienarodzonych na czele. To truizm, o którym potrzeba jednak wciąż pisać. Obok abortowanych płodów, rzucanych na pożarcia Molochowi jak syn Achaza, zawsze pojawia się alians z demonami, jak z pogańskim królem, a potem oddanie im skarbów tego, co najświętsze. Człowiek, (a co za tym idzie - społeczeństwo), który odrzuca dzieci, nie jest zdolny do przyjęcia znaków Bożej Obecności.

Myślę także o tych dzieciach, którym nie pozwala się być dziećmi. O kilkulatkach, które w imię rozwoju i pięcia się po drabinie społecznej już od przedszkola, mają dni wypełnione zajęciami pozaszkolnymi, tymi wszystkimi lekcjami języka obcego, jazdy konnej, basenami, kółkami szachowymi i prywatnymi zajęciami muzycznymi. Nie neguję wartości takich aktywności, sama miałam ich wiele. Czy jednak maluch, który każde popołudnie ma zapełnione inwestowaniem w przyszłość znajdzie czas na rozwój swojej dziecięcej duchowości, na proste bycie z Bogiem? Czasem wydaje mi się, że między kolejnym kółkiem zainteresowań a lekcją chińskiego niektórzy składają ze swoich dzieci ofiarę Molochowi wyimaginowanego dobrego startu w przyszłość.