Wspominałam już, jak drażni mnie maniera wycinania przez autora lekcjonarza z tekstów biblijnych pojedynczych zdań. W czwartkowym zestawie czytań znowu wykonano taki zabieg, tym razem pozbawiając tekst sensu.
W czytaniu znajdujemy fragment modlitwy królowej Estery, Est 4, k.l-m.r-u.
Pierwszy z wyciętych fragmentów to część wersu k: Zdjęła swe szaty okazałe,
przywdziała suknie smutku i żałoby i w miejsce wonnego pachnidła
pokryła głowę swą popiołem i śmieciami, i ciało swoje poniżyła bardzo, a
radosne ozdoby zastąpiła rozpuszczonymi włosami.
Opis, jak wynika z dalszego kontekstu ma głębokie znaczenie. Przede wszystkim już na początku wyraźnie wskazuje, że modlitwa Estery jest nie tyle modlitwą prośby, co posiada głęboki rys modlitwy skruchy i uniżenia. Jednak został on wykreślony z lekcjonarza bo... usunięto przede wszystkim część modlitwy, która skruchy stricte dotyczy.
Pominięto w dalszej części wersy n-q: A teraz zgrzeszyliśmy wobec Ciebie i wydałeś nas w ręce wrogów naszych za to, że czciliśmy ich bóstwa. Sprawiedliwy jesteś, Panie! A oni nie zadowolili się goryczą naszej niewoli i włożyli swoje ręce w ręce ich bożków, aby odmienić obietnice ust Twoich i aby zniszczyć Twoje dziedzictwo, zamknąć usta tych, którzy Cię wielbią, i zgasić sławę Twego domu i ołtarza Twego, a otworzyć usta pogan, by chwaliły przymioty bezwartościowych bałwanów i podziwiały nieustannie doczesnego króla. Nie oddawaj, Panie, berła Twego tym, którzy nie istnieją., i niech się nie naigrywają z naszego upadku, lecz zwróć postanowienie ich przeciwko nim; tego zaś, który zaczął z nami walkę, przykładnie ukarz.
Ten fragment jest kluczowy dla zrozumienia modlitwy Estery i całej historii opisanej w księdze. Lud Wybrany znalazł się w obliczu zagłady z powodu własnych grzechów, ze względu na odstępstwo od Boga Jedynego. To jest sprawiedliwa kara za bałwochwalstwo i królowa dobrze o tym wie. Nie jest, jak mogłoby to wynikać ze zmasakrowanego tekstu z lekcjonarza, że Bóg zapomniał o przymierzu, opuścił swój lud, a teraz Estera musi wołać o krok od śmierci: Wspomnij Panie! To oni zapomnieli.
Królowa modli się więc pokutując, w popiele i śmieciach we włosach. Wybawienie, o które prosi, jest zupełnie niezasłużone i nienależne.
Zwraca też uwagę, że Estera po przyznaniu grzechu Izraela kładzie nacisk nie tyle na jego ocalenie, a bardziej na ocalenie chwały Bożej. Zagłada, która zagraża jej ludowi, uderza bezpośrednio w Boga: stawia Go w pozycji tego, kto nie jest w stanie dotrzymać obietnic przymierza, a więc pozbawia chwały.
Los Ludu Wybranego jest ściśle złączony z chwałą Boga - i to z Jego inicjatywy - przymierzem, które On ofiarował. Przymierze pozostaje w mocy. Jednak jedna z jego stron przez swój grzech ściąga na siebie nieszczęście. Bóg zdaje się mieć dwa wyjścia: albo przymierze zerwie, albo Izraela uratuje. Jego bezczynność w oczach pogan byłaby dowodem niemocy. Estera widzi ten dramat: Boga jakby postawionego pod ścianą, co już samo w sobie jest zniewagą Jego majestatu. Mimo to prosi: zgrzeszyliśmy, spraw, aby nasz grzech nie odbierał Ci chwały - a tak będzie tylko, jeśli nas uratujesz. Tego nie da się wypowiedzieć inaczej, niż z pękającym sercem. Bez rozdzierającej skruchy takie słowa byłyby bezczelną obłudą.
O ile bliższe jest nasze przymierze z Trójcą Najświętszą w Chrzcie... Jak bardzo uderzamy w Jego chwałę, kiedy grzechem niszczymy sami siebie.
W Ewangelii na dziś (Mt, 7-12) Jezus mówi: Jeśli więc wy, choć źli jesteście, umiecie dawać dobre dary swoim
dzieciom, to o ileż bardziej Ojciec wasz, który jest w niebie, da to, co
dobre, tym, którzy Go proszą.
Choć źli jesteśmy... Kiedy chcę o coś prosić, najpierw chcę pamiętać o skrusze serca.