I
Sąd
Z
Księgi Rodzaju: Wie Bóg, że gdy spożyjecie owoc z tego drzewa,
otworzą się wam oczy i tak jak Bóg będziecie znali dobro i zło.
Wraz
z pierwszym grzechem daliśmy się zwieść, że możemy znać dobro
i zło, panując nad nimi i ich konsekwencjami. To miało zapewnić
nam stanięcie na równi ze Stwórcą. A przecież On nie tak zna
zło, nigdy nie poznał go jako jego autor czy sprawca.
Kiedy
poznaliśmy zło, okazało się, że ma ono moc pochłaniać nas
coraz bardziej i bardziej. Księga Mądrości Syracha mówi: Kto
się dotyka smoły, ten się pobrudzi, a kto z pysznym przestaje
- do niego się upodobni. W
fascynacji złem pokrywaliśmy się nim jak lepką smołą, która
ograniczyła nasze pole widzenia i zdolność trzeźwego odróżniania
dobra od zła.
Kiedy
więc zstąpiłeś, Jezu, na ziemię, nie mogliśmy znieść Twojej
niczym niezmąconej dobroci. W morzu naszego fałszu i zmieszania
cnoty z grzechem byłeś zbyt prawdziwy, zbyt czysty by móc Cię
przyjąć bez bólu sumienia. Dlatego musieliśmy postawić Cię
przed naszym sądem i skazać, na miarę praw ludzi zanurzonych w
niegodziwości.
Jezu,
patrząc na Ciebie odrzuconego przez lud, prosimy, oczyść nas
z fascynacji złem. Daj nam pokornie przyjąć, że jedynie
szukając Twojej woli, możemy prawdziwie oceniać siebie i innych.
II Pan Jezus bierze krzyż
Z
Listu do Hebrajczyków: «Ofiary ani daru nie chciałeś, ale Mi
utworzyłeś ciało; całopalenia i ofiary za grzech nie podobały
się Tobie. Wtedy rzekłem: Oto idę aby spełnić wolę Twoją,
Boże».
Ile
razy mieliśmy ochotę uciec w bunt przeciwko temu, co nas spotyka.
Dobrze znamy pokusę, żeby nie mierzyć się z trudnościami, żeby
udać, że nie ma grzechu, choroby, problemów w rodzinie czy tych
finansowych. Kiedy życie wikła się za bardzo, marzymy, żeby stać
się jak małe dziecko, którym ktoś się w pełni zaopiekuje. Albo
wręcz przeciwnie: żeby być herosem, który bez potu i łez zmierzy
się z każdą przeszkodą.
Ty,
Jezu, stałeś się człowiekiem, z tym wszystkim, co przynależy
naszej słabej kondycji – z wyjątkiem grzechu. Nawet w tej chwili,
kiedy musiałeś podnieść krzyż, wycieńczony wcześniejszym
biczowaniem, może już wtedy ledwo stojący na nogach. Przyjąłeś
tę słabość jako część człowieczeństwa, które zechciałeś z
nami dzielić.
Na
każdej Mszy modlimy się razem z kapłanem przygotowującym dary
ofiarne: Przez to
misterium wody i wina daj nam, Boże, udział w bóstwie Chrystusa,
który przyjął nasze człowieczeństwo.
Nie możemy jednak mieć udziału w Twoim, Jezu, bóstwie, jeśli
sami najpierw nie przyjmiemy naszego człowieczeństwa. Dlatego
prosimy Cię o łaskę męstwa w akceptowaniu naszych ludzkich
słabości i ułomności.
3. Pan Jezus upada po raz
pierwszy
Z
Księgi Lamentacji: Wszyscy jego ciemięzcy są górą, szczęśliwi
są jego wrogowie, albowiem zasmucił go Pan za mnóstwo jego
grzechów.
Z
perspektywy człowieka leżącego na ziemi wydaje się, że wszyscy
nad nim górują, a każda inna pozycja jawi się jako lepsza i
bezpieczniejsza. Jeszcze dobrze nie zaczęła się, Panie, Twoja
droga kaźni, a Ty już leżysz w prochu. To nie tylko upadek
człowieka wycieńczonego biczowaniem - ten upadek niesie ze sobą
ciężar naszych grzechów i cierpienia, które przyjąłeś na swoje
ramiona. Obrazuje on Twoje uniżenie się, aż do poziomu sługi,
aż do dna naszej niedoli, aby wydźwignąć nas do nieba
jedności z Tobą.
Tak
często jesteśmy, Jezu, targani skrajnościami: od wizji złudnej
samowystarczalności po otchłanne samopotępienie. Przez Twój
upadek pod krzyżem przywróć nam, Jezu, właściwe spojrzenie na
nasze życie.
4. Pan Jezus spotyka swoją
Matkę
Z
Listu do Efezjan: W Chrystusie Bóg i Ojciec wybrał nas przed
założeniem świata, abyśmy byli święci i nieskalani przed Jego
obliczem.
Wschodnia
liturgia tak opisuje scenę Twojego spotkania z Matką: Jak Owieczka
za swym Barankiem prowadzonym na zabicie, razem z innymi niewiastami
szła Maria tak wołając: Gdzie podążasz, Dziecię? Czemu tak
szybko idziesz? Czyżby nowe wesele odbywało się w Kanie i tam
teraz dążysz, aby wodę przemienić im w wino? Nie przechodź
milcząc koło mnie, który zachowałeś mnie nieskalaną! Ty bowiem
jesteś Synem i Bogiem moim!
Tak,
Jezu, spieszyłeś się nie tylko, żeby przemienić wodę w wino,
ale żeby odnowić całe stworzenie. Dlatego Duch Święty
przyprowadził do Ciebie wtedy Maryję- żebyś mógł zobaczyć
pierwszy Owoc Twojej męki: Twoją najczystszą, nieskalaną Matkę.
Każdy kolejny krok na Golgotę był realizacją marzenia, które w
Niej już się spełniło – żebyśmy wszyscy byli święci i
nieskalani przed obliczem Ojca i Twoim.
Jezu,
kiedy brakuje mam sił, kiedy gaśnie w nas nadzieja na nawrócenie,
posyłaj do nas Twoją Matkę. Ona przypomina nam, że przez Twoją
ofiarę możliwy jest w nas rozkwit Twojej świętości i czystości.
Ona broni ich w nas.
5. Szymon Cyrenejczyk pomaga
nieść krzyż Jezusowi
Z
Psalmu 91: Rozkazał swoim aniołom, aby cię strzegli na wszystkich
twych drogach, abyś stopy nie uraził o kamień.
Co
czuł Szymon, kiedy niósł z Tobą krzyż? Ewangelista Marek
odnotował, że żołnierze przymusili
go do pomocy. Czy
Cyrenejczyk bał się legionistów? Pewnie tak. Zapewne odczuwał też
wstręt – miał zbliżyć się do zakrwawionego Skazańca, który
nie dość, że dźwigał narzędzie hańby, to w każdej chwili mógł
umrzeć pod jego ciężarem. Za chwilę zaczynały się żydowskie
święta, a jemu groziła rytualna nieczystość i pogardliwe
spojrzenia sąsiadów.
Co
czułeś Ty, Jezu, kiedy przyjmowałeś wymuszoną pomoc Szymona?
To on był tym aniołem, posłanym przez Ojca, aby pomóc
Ci na drodze krzyża? Porusza mnie Twoja pokora, Panie, kiedy godzisz
się na takie wsparcie.
Jezu,
udziel mi jej, kiedy nadmierna duma nie pozwala mi prosić o pomoc
w trudnościach. Przypomnij mi, że anioł Twojej troski może
mieć niepozorną twarz człowieka stojącego obok.
6. Weronika ociera twarz
Jezusowi.
Z
Psalmu 27: O Tobie mówi moje serce: szukaj Jego oblicza.
To
nie było proste – zobaczyć w zakrwawionym, oblepionym prochem
Skazańcu człowieka. A co dopiero zobaczyć w Nim Boga! Być może
Weronika spotkała Cię już wcześniej, może widziała jakiś cud,
może jadła chleb, który rozmnożyłeś. Musiało tak być. Inaczej
nie narażałaby się rzymskim żołnierzom dozorującym egzekucję
ani nie chciałaby zbliżać się do kogoś, kto był uważany za
przeklętego przez Boga i zhańbionego. Weronika musiała poznać
Twoją twarz, twoje pełne miłości spojrzenie – dlatego chciała
choć na chwilę je odzyskać.
Twoje
oblicze w Kościele, Jezu, jest dzisiaj podobnie zabrudzone i oplute
jak wtedy, na drodze z krzyżem. Wielu trudno jest dostrzec Twoją
Obecność w Kościele targanym skandalami i fałszywą nauką.
Pragniemy, Jezu, w duchu św. Weroniki nieustannie szukać Ciebie w
Kościele i wskazywać braciom, że pomimo zadawanych mu ran, nie
opuszczasz go nigdy. Chcemy też zatroszczyć się o Twoje znieważone
oblicze, wynagradzając Ci za wszelkie zgorszenia dokonywane w
Kościele. Daj nam Panie ducha prawdziwej skruchy i świętą bojaźń,
abyśmy nigdy nie stali się powodem czyjegoś odejścia z Kościoła.
7. Pan Jezus upada po raz
drugi.
Z
Psalmu 69: Zmęczyłem się krzykiem i ochrypło mi gardło, osłabły
moje oczy, gdy czekam na Boga mojego.
Wielu
z nas czeka na cudowną interwencję Boga. Modlimy się o zdrowie,
o pracę, nawrócenie najbliższych, o rozwiązanie problemów
finansowych. Jeździmy na Msze z modlitwą o uzdrowienie, odmawiamy
kolejną nowennę... Wreszcie przychodzi zmęczenie wołaniem w
niebogłosy. Czekaliśmy, a cud nie przyszedł. Zamiast niego grozi
nam upadek zwątpienia i pretensji wobec Ojca z Nieba.
Jak
dobrze, Jezu, że Ty znasz ten stan czekania na interwencję Ojca, aż
do wyczerpania wszystkich sił. Jak dobrze, że Ty pierwszy
doświadczyłeś upadku i wytrwałeś w nim przy Ojcu . Przez
Twoją ufność możemy mieć nadzieję, że także my nie ustaniemy
na naszej krzyżowej drodze. Podźwignij nas, Panie, abyśmy mogli
dźwigać innych!
8. Pan Jezus spotyka płaczące
niewiasty.
Z
Psalmu 1: On jest jak drzewo zasadzone nad płynącą wodą, które
wydaje owoc w każdym czasie, a liście jego nie więdną; co
uczyni, pomyślnie wypada.
Po
ludzku trudno wyobrazić sobie gorsze położenie, niż Twoje w
tamtej chwili; trudno znaleźć kogoś bardziej godnego opłakania,
niż Ty. A jednak widziałeś sprawy inaczej niż jerozolimskie
płaczki. One dostrzegały tylko krzyż i Ciebie jak suchą gałąź,
właściwie już pozbawioną życia. Były zaślepione, bo wcześniej
– jak cały naród – nie chciały zobaczyć w Tobie Boga.
Odrzucenie Ciebie sprawiło, że nie widziały już ani własnych
grzechów ani grzechów swoich dzieci. Ich wybory spowodowały, że
stały się odciętymi latoroślami, przeznaczonymi na spalenie.
Ty
zaś, mimo krzyża na ramionach, wciąż byłeś jak drzewo nad
płynącą wodą. W każdej sekundzie męki, zjednoczony z Ojcem, nie
przestawałeś wydawać życiodajnych owoców.
Jezu,
umocnij w nas wiarę, że niezależnie od okoliczności, możemy być
szczęśliwi i pełni życia, jeśli tylko razem z Tobą trwamy w
Ojcu. A kiedy zrywamy naszą jedność z Tobą, wlewaj w nasze serca
niepokój, abyśmy za pomocą fałszywych łez pozbawionych skruchy
nie dokonywali banalizacji zła.
9. Pan Jezus upada po raz
trzeci
Z
Pieśni nad pieśniami: Cicho! Ukochany mój! Oto on! Oto nadchodzi!
Biegnie przez góry, skacze po pagórkach. Umiłowany mój
podobny do gazeli, do młodego jelenia.
Są
takie upadki, z których wydaje się, że nie da się już powstać.
Ogarnia nas rozpacz – najstraszniejsza pokusa, która jest szczytem
koncentracji na sobie, na własnym cierpieniu. W rozpaczy
brakuje sił na wszystko, nawet na ratowanie siebie; a każdy ruch
staje się bezsensem.
Czy
Ty, Jezu, otarłeś się o taki stan, kiedy leżałeś na drodze tuż
pod szczytem Golgoty? Żadne cierpienie nie zostało Ci oszczędzone,
wierzę więc, że i w takiej ciemności jesteś ze mną. Jednak nie
poddałeś się mu. Istnieje jedyne lekarstwo na rozpacz i
beznadzieję – wyrwanie się z niej w miłości ku drugiemu. Twoje
pragnienie oblubieńczej bliskości z nami pchało Cię aż do końca
Twojej krwawej drogi, aż po oddanie życia na krzyżu.
Kiedy
brakuje nam sił, oderwij, Jezu, nasz wzrok od nas samych. Stwórz w
nas na nowo miłość, która pragnąc Twojej chwały i dobra
drugiego człowieka, podrywa nas do biegu ku wyznaczonemu celowi.
10. Odarcie z szat
Z
Listu do Hebrajczyków: Nie ma stworzenia, które by dla Niego było
niewidzialne; przeciwnie, wszystko odkryte jest i odsłonięte przez
oczami Tego, któremu musimy zdać rachunek.
Każdy
grzech rodzi w nas wstyd i potrzebę jego zakrycia. Nie jesteśmy
stworzeni do grzechu, więc reagujemy na niego jak Adam chowający
się w rajskie zarośla. Każde odsłonięcie grzechu przed Bogiem w
spowiedzi jest pewnym obnażeniem wstydu, jest stanięciem w nagiej
prawdzie o naszej słabości.
Nie
bylibyśmy do tego nigdy zdolni, gdybyś, Jezu, sam pierwszy nie
przeszedł tej drogi. Ty, jedyny czysty i bez grzechu, światłem
okryty jak płaszczem,
razem z naszymi grzechami przyjąłeś na siebie wstyd naszej
nagości. Stawiasz się w naszej sytuacji – sytuacji człowieka
upadłego i upodlonego haniebnymi wyborami. Jednak, kiedy my w naszym
grzesznym obnażeniu uciekamy przed wzrokiem Ojca, Ty jesteś przed
Nim cały odsłonięty.
Uwielbiamy
Cię, Panie, w tajemnicy odarcia Cię z szat. Prosimy, udziel nam
przez nią odwagi do głębokiego odsłaniania naszych grzechów w
sakramencie spowiedzi – tym Chrzcie pracowitym, w którym ciągle
na nowo ubierasz nas w szatę światłości Twojej łaski. Daj nam
także świętą wstydliwość, która jak płaszcz osłoni naszą
czystość serca.
11. Ukrzyżowanie
Z
Ewangelii św. Łukasza: Lud zaś stał i patrzył.
Wstrząsa
mną to zdanie. Stali i gapili się na Ciebie. Pasywnie, może
ozięble, bez reakcji na wrzaski Starszych i Arcykapłanów.
Jak
wielka jest przepaść między tym, co widział tłum na Golgocie, a
co można było dostrzec tylko oczami serca oświeconego światłem
Ducha Świętego. Widzieli nagiego, ukrzyżowanego Skazańca – a
Ty, w tym upodleniu, oddawałeś się Ojcu. Lud widział
fizycznie Twoje odsłonięte Ciało, ale nie zorientował się, że
patrzą na obnażone w Synu życie i miłość Trójcy. Ich
niewidzące oczy patrzyły na chwilę, w której jako Syn byłeś
przyjmowany przez Ojca w Duchu Świętym – ale to pozostało przed
nimi zakryte.
My
też w czasie każdej Mszy patrzymy na ten moment Twojego, Jezu,
oddania. W prostych słowach i gestach konsekracji odsłaniają się
przed nami głębiny Trójcy Najświętszej - nawet jeśli zmysłowo
tego nie rejestrujemy. Odsłaniasz nam w pełni Ciebie, Ojca i Ducha!
To nas uszczęśliwia i usensownia nasze życie, jeśli tylko
zapragniemy naprawdę widzieć.
Jezu,
prosimy Cię o jasny wzrok, prześwietlony łaską Twojego Ducha,
abyśmy umieli rozpoznawać w liturgicznych znakach źródła Twojej
miłości. Daj nam także świętą tęsknotę za Komunią, kiedy
jednoczysz nas z Tobą i wciągasz w centrum wymiany życia i miłości
w Trójcy.
12. Śmierć Pana Jezusa na
krzyżu
Z
Księgi Rodzaju: Wtedy to Pan sprawił, że mężczyzna pogrążył
się w głębokim śnie, i gdy spał, wyjął jedno z jego
żeber, a miejsce to zapełnił ciałem. Po czym Pan Bóg z żebra,
które wyjął z mężczyzny, zbudował niewiastę. A gdy ją
przyprowadził do mężczyzny, mężczyzna powiedział: Ta
dopiero jest kością z moich kości i ciałem z mojego ciała.
Święty
Jan Chryzostom w jednej ze swoich katechez chrzcielnych zauważył,
że jak z boku Adama Bóg stworzył kobietę, tak Ty, Jezu, ze
swojego boku dałeś nam krew i wodę, z których utworzyłeś
Kościół. Z Twojego snu śmierci rodzimy się na nowo do życia
przez wodę Chrztu i Krew Eucharystii!
Nie
pozwól, Panie, żebyśmy pozostali jedynie niezaangażowanymi
obserwatorami tej sceny! Patrząc na Twoje rozszarpane Serce, chcemy
coraz głębiej poznawać Twoją miłość, która wyraża się w
pragnieniu zjednoczenia z nami, tak dalece, że bierze na siebie
następstwa naszych zbrodni. Aby pozyskać na nowo naszą miłość
zgodziłeś się zapłacić najwyższą cenę swojej Krwi! Prawdziwie
przez sakramenty stajemy się ciałem z Twojego Ciała, a
upodabniając się do Ciebie realizujemy Twoją największą
tęsknotę.
Kontemplując
tajemnicę Twojej śmierci, Jezu, nie chcemy Cię już o nic prosić.
W niej oddałeś nam wszystko – Twoje życie za nasze zbawienie.
Chcemy pozostać przy Tobie w zachwycie milczącego uwielbienia.
13. Zdjęcie z krzyża
Z
Księgi Judyty: Błogosławiona jesteś córko, przez Boga
Najwyższego, spomiędzy wszystkich niewiast na ziemi, i niech będzie
błogosławiony Pan Bóg, stwórca nieba i ziemi, który cię
prowadził, abyś odcięła głowę wodza naszych nieprzyjaciół.
Gdy
wojska asyryjskiego wodza Holofernesa oblegały Izraelitów,
odcinając im dostęp do źródeł wody, w obronie narodu
stanęła Judyta. Ta samotna wdowa we wszystkim zaufała Bogu, a
On przez nią uratował swój lud.
Patrząc,
Jezu, na Twoją Matkę, tak samotną i obolałą pod krzyżem,
widzimy w niej Niewiastę nieporównanie mocniejszą od Judyty.
W chwili Twojej śmierci wydawało się, że wszelkie Źródła Wody
Życia wyschły na zawsze, że zapanował nieskończony mrok.
Wschodnia liturgia mówi: Widząc
Ciebie krzyżowanym, Chryste, całe stworzenie zadrżało, zatrzęsły
się fundamenty ziemi, z bojaźni przed władzą Twoją ukryły się
światła i rozdarła się zasłona świątyni, góry zatrzęsły się
i kamienie rozpadły,
Pozostała
tylko Maryja, przeszyta bólem do głębi serca, ale wciąż groźna
jak zbrojne oddziały
wobec sił ciemności. Ona jedyna zachowała niewzruszoną wiarę
w Ciebie i przechowała ją dla Kościoła, aż do poranka
zmartwychwstania.
W
chwilach, kiedy ogarniają mnie wątpliwości przeciw wierze, kiedy
wszystko zdaje się przeczyć Twojej miłości, Jezu, pragnę ukryć
się w ramionach Maryi. Kiedy pokusy oblegają mnie jak
nieprzyjacielskie wojsko i wydaje się, że mają moc odciąć mnie
od życia danego mi w wodach Chrztu, chcę cały oddać się Twojej
Matce, Tej, która zawsze zwycięża Wroga.
14. Złożenie do grobu
Z
Psalmu 121: Oto
nie zdrzemnie się ani nie zaśnie Ten, który czuwa nad Izraelem.
Wydawało
się, że wszystko skończone. Bóg nie tyle zasnął, co umarł.
Jednak Ty nawet w śmierci nie pozostałeś bezradny i nie porzuciłeś
swojego zbawczego dzieła. Wschodnia liturgia śpiewa: Kiedy
zstąpiłeś do śmierci, życie nieśmiertelne, wtedy otchłań
zmartwiała od blasku Twego bóstwa. Kiedy zaś i umarłych
podźwignąłeś z głębin otchłani, wszystkie moce niebios
wołały: „Dawco życia, Chryste Boże nasz, chwała Tobie!”
Jezu,
kiedy nasze życie wydaje się być martwe jeszcze przed śmiercią,
kiedy grzechy zamykają nas w sobie jak w grobie, okaż się
mocniejszy od śmierci. Zechciej zstąpić w nasze otchłanie ze
światłem łaski wzywającej do nawrócenia i porwij nas z Tobą
ku prawdziwemu życiu. W tajemnicy Twojego zstąpienia do otchłani
oddajemy Ci wszystkich, którzy odeszli z Twojego Kościoła. Rozpal
w nich na nowo światło łaski, powierzone nam wszystkich w Chrzcie
Świętym.