wtorek, 19 maja 2020

Nasi tu byli!

Ciekawa jestem, kogo wskazałby czytelnik, poproszony o wymienienie świętych prawników.
Często pierwszą osobą, która przychodzi na myśl, jest św. Alfons Maria Liguori. Typ o tyle celny, że posiadał on wyższe wykształcenie prawnicze. Jednak prawnikiem zbyt długo nie był. Wstęp do Mszy o tym świętym ujmuje rzecz dość uroczo: W szesnastym roku życia uzyskał doktorat prawa i rozpoczął karierę adwokacką. Zrozumiawszy niebezpieczeństwo tego zawodu, porzucił go i poświęcił się służbie Bożej. Sami widzicie, dość kiepski z niego patron tych, którzy jednak postanowili stawić czoła owym niebezpieczeństwom. 

Typ drugi: św. Rajmund z Penyafort. Studia prawnicze ukończył już jako zakonnik, a konkretnie dominikanin. Swój fach wykorzystywał na dworze papieskim, a także przy porządkowaniu prawodawstwa zakonnego. Znowu jednak pozostaje pewien niedosyt, bo jednak czym innym jest redagowanie tekstów prawnokanonicznych, a czym innym codzienne batalie sądowe.

Prawnicy kręgu anglosaskiego za swojego patrona uważają św. Tomasza More'a, męczennika sumienia z czasów Henryka VIII. 

A my? Nam patronuje, niestety mało znany w Polsce, św. Iwo Helory, którego wspomnienie dziś obchodzimy
. Urodził się w połowie XIII wieku w Bretanii. Pochodzenie z bogatej, szlacheckiej rodziny pozwoliło mu na zdobycie wszechstronnego wykształcenia -studiował sztuki wyzwolone, prawo kanoniczne i teologię w Paryżu, a później prawo cywilne w Orleanie. W międzyczasie zetknął się z duchowością św. Franciszka z Asyżu... i to okazało się równie ważne, jak obfite doświadczenie akademickie.

Jako trzydziestoletni doktor utriusque iuris, a jednocześnie tercjarz franciszkański wrócił do rodzinnego Kermartin. Tam został powołany na stanowisko oficjała w Rennes i zaczął rozsądzać wszystkie sporne sprawy diecezji.

Nie był jednak zwykłym sędzią. Jak głosi inskrypcja z jego nagrobka: Sanctus Ivo erat Brito / Advocatus sed non latro / Res miranda populo. (Pochodził święty Iwo Z bretońskich włości/ Chociaż adwokat, lecz o dziwo! Słynął z uczciwości. - tłumaczenie J. St. Langrod). Tym, co budziło zdziwienie, była jego bezstronność i nieprzekupność. Chętnie podejmował się obrony interesów pokrzywdzonych ubogich, ale pod warunkiem słuszności ich stanowiska. Dodatkowo podejmował działania, które dziś nazwalibyśmy mediacją - dążył do pojednania zwaśnionych stron, dbając przy tym o sprawiedliwość czynionych ustaleń. Całość podlewał solidną dawką modlitwy za strony procesu. Jego biografowie podają, że po przyjęciu święceń kapłańskich, miał w zwyczaju odprawiać Msze święte w intencji tych, którym służył jako prawnik.


Jest jeszcze jeden rys świętego, który niezwykle mnie ujmuje. Iwo odziedziczył pokaźny majątek rodzinny w Kermatin. Posiadał też niemały dochód ze sprawowanej funkcji oficjała. Nie wyzbył się tych dóbr, ale przeznaczył je w całości na pomoc najuboższym. W rodzinnym domu zorganizował przytułek, sam zaś spał w stajni, na sianie. Jednak pod głową miał trzymać kodeks praw (niektóre źródła twierdzą, że Codex Iustinianus). Zachwycające połączenie miłosierdzia, ascezy i prawniczego fachu!

Święty Iwo, módl się za nami, którzy dzielimy z Tobą prawniczy fach! Pamiętaj przed Bogiem o tych, którym służymy!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz